Nie
wiem jak zacząć, jak opisać to, co się wydarzyło w moim życiu w ciągu 10 dni...
Pojechałam na KODA do Rokitna, czyli na Kurs Oazowy Dla Animatorów. Myślałam,
że będzie podobnie jak na Szkole Animatora, konferencje na temat ruchu i
prowadzenia grupy i tyle. Ale się pomyliłam, KODA to coś więcej, to nauka pracy
animatorskiej, treści na temat ruchu, bloki psychologiczne, poznawanie siebie,
już wiem jak odpowiedzieć na pytanie o to, kim jestem i co zrobić, aby być
lubianym przez ludzi, poznałam różne metody prowadzenia grupy i wymieniałam
doświadczenia z innymi uczestnikami. Tworzyliśmy wspaniałą wspólnotę. Oprócz
części wykładowej ważnym elementem była modlitwa i przeżycia duchowe. Pod tym
względem rekolekcje dały mi chyba nawet więcej niż oaza wakacyjna...
Nie
wiem jakimi słowami mam to opisać, było tak wiele wspaniałych rzeczy… Każdego
dnia mieliśmy Apel w Bazylice przed obrazem Matki Bożej Cierpliwie
Słuchającej…Słucha Matka Boża i to bardzo, choć każdego dnia płynęło w tym
czasie wiele łez... Codzienna modlitwa wspólnotowa Liturgią Godzin i Namiot
Spotkania były czasem poznania jeszcze bardziej Pisma Świętego i założeń Ruchu.
Przez wszystkie dni zastanawialiśmy się jaki powinien być dobry animator,
uczyliśmy się prowadzić spotkania i organizować poszczególne punkty dnia
(łącznie z grafikiem zmywania, który każdego dnia był inny :P ). Każda
Eucharystia była dla mnie prawdziwym spotkaniem z Bogiem i wyjątkowym
czasem. Momentami jakie na pewno
zapamiętam były modlitwy wstawiennicze i ostatnie nieszpory. Nigdy nie zapomnę
spowiedzi, która była rozmową Jezusem, ale przede wszystkim stała się
drogowskazem mojego życia i przemian jakie po niej nastąpiły… (już nie wspomnę,
że miałam zamiar nie iść do spowiedzi), w
tym miejscu pragnę podziękować ks.Ryszardowi... dokładnie takich słów potrzebowałam wtedy usłyszeć,
czasem potrzeba ostrych słów prosto z mostu…chyba te słowa były mi nawet
bardziej potrzebne niż odpuszczenie grzechów… I ostatni aspekt, czyli sobotnie
nieszpory, długie kazanie przerwane przez uczestników jednoznacznym Amen xD i
modlitwa końcowa, chłopaków nad dziewczynami i dziewczyn nad chłopakami… coś
niesamowitego kiedy widzisz jak tyle ludzi i kapłani w jednym momencie modlą
się nad tobą, a później 3 minuty na przejście do bazyliki na Apel…
Nie
potrafię wymienić osób, którym powinnam za ten czas podziękować, najpierw
dziękuję Bogu, za to, że po raz kolejny mogłam doświadczyć Jego wspaniałej
Miłości. Dziękuję za każde słowo, rozmowy, chwile spędzone na modlitwie i na
rozmowach, za każdy uśmiech i okazaną dobroć dziękuję, wszystkim i każdemu z
osobna, zapewniając Was o modlitwie.
A tak na marginesie to:
-niedzielne obiady muszą być
rodzinne :P
- dowiedziałam się, że mam
malutkie rączki
- i że musiałam pójść rok
szybciej do szkoły bo nie wyglądam na swój wiek xD – to mnie rozwaliło
najbardziej :P
- „pobłogosław Panie te ptaki
kury i kurczaki”
-„na rekolekcjach ma być
dyscyplina bo was k…. rozniosę”