sobota, 8 września 2012

KODA


Nie wiem jak zacząć, jak opisać to, co się wydarzyło w moim życiu w ciągu 10 dni... Pojechałam na KODA do Rokitna, czyli na Kurs Oazowy Dla Animatorów. Myślałam, że będzie podobnie jak na Szkole Animatora, konferencje na temat ruchu  i prowadzenia grupy i tyle. Ale się pomyliłam, KODA to coś więcej, to nauka pracy animatorskiej, treści na temat ruchu, bloki psychologiczne, poznawanie siebie, już wiem jak odpowiedzieć na pytanie o to, kim jestem i co zrobić, aby być lubianym przez ludzi, poznałam różne metody prowadzenia grupy i wymieniałam doświadczenia z innymi uczestnikami. Tworzyliśmy wspaniałą wspólnotę. Oprócz części wykładowej ważnym elementem była modlitwa i przeżycia duchowe. Pod tym względem rekolekcje dały mi chyba nawet więcej niż oaza wakacyjna...
Nie wiem jakimi słowami mam to opisać, było tak wiele wspaniałych rzeczy… Każdego dnia mieliśmy Apel w Bazylice przed obrazem Matki Bożej Cierpliwie Słuchającej…Słucha Matka Boża i to bardzo, choć każdego dnia płynęło w tym czasie wiele łez... Codzienna modlitwa wspólnotowa Liturgią Godzin i Namiot Spotkania były czasem poznania jeszcze bardziej Pisma Świętego i założeń Ruchu. Przez wszystkie dni zastanawialiśmy się jaki powinien być dobry animator, uczyliśmy się prowadzić spotkania i organizować poszczególne punkty dnia (łącznie z grafikiem zmywania, który każdego dnia był inny :P ). Każda Eucharystia była dla mnie prawdziwym spotkaniem z Bogiem i wyjątkowym czasem.  Momentami jakie na pewno zapamiętam były modlitwy wstawiennicze i ostatnie nieszpory. Nigdy nie zapomnę spowiedzi, która była rozmową Jezusem, ale przede wszystkim stała się drogowskazem mojego życia i przemian jakie po niej nastąpiły… (już nie wspomnę, że miałam zamiar nie iść do spowiedzi), w  tym miejscu pragnę podziękować ks.Ryszardowi... dokładnie takich słów potrzebowałam wtedy usłyszeć, czasem potrzeba ostrych słów prosto z mostu…chyba te słowa były mi nawet bardziej potrzebne niż odpuszczenie grzechów… I ostatni aspekt, czyli sobotnie nieszpory, długie kazanie przerwane przez uczestników jednoznacznym Amen xD i modlitwa końcowa, chłopaków nad dziewczynami i dziewczyn nad chłopakami… coś niesamowitego kiedy widzisz jak tyle ludzi i kapłani w jednym momencie modlą się nad tobą, a później 3 minuty na przejście do bazyliki na Apel…

Nie potrafię wymienić osób, którym powinnam za ten czas podziękować, najpierw dziękuję Bogu, za to, że po raz kolejny mogłam doświadczyć Jego wspaniałej Miłości. Dziękuję za każde słowo, rozmowy, chwile spędzone na modlitwie i na rozmowach, za każdy uśmiech i okazaną dobroć dziękuję, wszystkim i każdemu z osobna, zapewniając Was o modlitwie.


A tak na marginesie to:
-niedzielne obiady muszą być rodzinne :P
- dowiedziałam się, że mam malutkie rączki
- i że musiałam pójść rok szybciej do szkoły bo nie wyglądam na swój wiek xD – to mnie rozwaliło najbardziej :P
- „pobłogosław Panie te ptaki kury i kurczaki”
-„na rekolekcjach ma być dyscyplina bo was k…. rozniosę”




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz